Dubaj – miasto pełne atrakcji

Dubaj – miasto pełne atrakcji

Dubai to fascynujące miasto, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością. Słynie z imponujących drapaczy chmur, jak Burdż Chalifa, i oferuje niezapomniane widoki, luksusowe hotele oraz malownicze plaże. Tętniące życiem targi i tradycyjne bazary pozwalają poczuć prawdziwą atmosferę regionu, łącząc historię z nowoczesnym stylem życia.
Do Dubaju wybraliśmy się na tydzień podczas ferii zimowych. Lecieliśmy bezpośrednio z Warszawy linią Air Arabia. To linia, która jest czymś pomiędzy Ryanairem a tradycyjnymi liniami lotniczymi. Moim zdaniem, jest więcej miejsca na nogi, ale za wszystkie dodatki, takie jak przekąski, napoje czy bagaż, trzeba płacić osobno. Odprawy można dokonać na miejscu i nikt nikogo na siłę nie rozsadza.

Dzień 1

Nasz pierwszy dzień rozpoczęliśmy od zakupu karty na metro – to srebrna karta NOL, którą można doładować (dzieci poniżej 5 lat nie potrzebują jej). Aby skorzystać z metra, trzeba ją odbić przy wejściu i wyjściu, co pozwala sprawdzić, ile jeszcze mamy środków. Pierwszym przystankiem było Muzeum Przyszłości. Chociaż nie mieliśmy biletów, warto było wejść do holu, który uchodzi za najpiękniejszy budynek świata. W środku mogliśmy zobaczyć robota podającego kawę, robo-psa czy balona z silnikiem elektrycznym.
Kolejnym celem była Dubai Marina, gdzie przesiadaliśmy się z metra na tramwaj, a potem na pomarańczową linię do kolejki monorail. Karta NOL nie obowiązuje na monorail, można nią dojechać do The View at the Palm oraz na koniec palmy pod Hotel Atlantis. Jeśli planujemy wysiąść na więcej niż jednej stacji, trzeba kupić droższy bilet. Z perspektywy czasu uważam, że nie było to konieczne – koniec palmy nie zachwyca, jeśli nie planujemy płatnych atrakcji, więc przystanek przy The View at the Palm w zupełności wystarczył. Aby dostać się na punkt widokowy, musieliśmy przejść przez centrum handlowe (co jest typowe dla Dubaju). Zwiedzanie zaczyna się od interaktywnej mapy, która pokazuje etapy budowy. Następnie oglądamy film o budowie palmy, odwiedzamy muzeum i w końcu wjeżdżamy windą na 52. piętro. Tam czeka na nas taras z widokiem na palmę, choć jest tu sporo ludzi. Na górze jest też restauracja, z której jednak nie skorzystaliśmy.
Schodząc z palmy, niespodziewanie spotkaliśmy znajomego z klasy naszego synka – co za niesamowite zrządzenie losu w tak dużym mieście!
Po wizycie na punkcie widokowym wróciliśmy kolejką na koniec palmy. Przejazd był atrakcją samą w sobie, na końcu odwiedziliśmy lobby hotelu The Palm. Potem wróciliśmy do kolejki, a następnie tramwajem i metrem do przystanku Burj Khalifa. Przez Dubai Mall dotarliśmy na wieczorny pokaz fontann. Mieliśmy wykupiony wstęp na Broadway Walk, pływającą platformę przy fontannach. Wstęp kosztował około 20 zł i zdecydowanie warto go było kupić, by uniknąć tłumów. Pokazy odbywają się co pół godziny, za każdym razem do innej piosenki, z innymi iluminacjami. Zdecydowanie warto tu przyjść!
To był nasz pierwszy i najbardziej intensywny dzień zwiedzania.

Dzień 2

Po intensywnym dniu pełnym chodzenia, postanowiliśmy spędzić pierwszą część kolejnego dnia relaksując się na basenie. Woda była podgrzewana, ale potrzebowaliśmy chwili, żeby się zanurzyć. Po południu mieliśmy zaplanowane safari na pustyni. O 14:00 kierowca w samochodzie 4×4 odebrał nas spod hotelu. W aucie czekały już fotelik i podstawka dla dzieci, więc byliśmy gotowi do drogi.
Po około półtorej godziny dotarliśmy do miejsca zbiórki, gdzie dołączyliśmy do reszty grupy, aby wspólnie ruszyć w stronę pustynnych wydm. Zarówno dla moich dzieci, jak i dla mnie, przejażdżka po pustyni, którą dzieci nazwały „szaloną jazdą”, była świetną zabawą. Przez około 30 minut pokonywaliśmy wydmy, driftując i manewrując w górę i w dół.
Na koniec zatrzymaliśmy się na zdjęcia. Nasz kierowca założył nam arafatki, a my mieliśmy okazję zjeżdżać deską po wydmach i robić zdjęcia przy zachodzie słońca. Spędziliśmy tam około godziny, po czym wróciliśmy do bazy na kolejną „szaloną jazdę”.
Po powrocie czekała na nas kolacja z występami. Bogaty bufet oferował różne mięsa, sałatki, a do picia była woda i cola. Między stolikami krążyli również sprzedawcy, którzy oferowali między innymi piwo. W trakcie kolacji mogliśmy podziwiać tradycyjny taniec arabski, taniec brzucha, a na koniec najbardziej spektakularny taniec z ogniem. Cała impreza zakończyła się o 20:00.
Ogólnie bardzo polecam ten wyjazd. Obawiałam się, że będzie zbyt sztucznie, ale niepotrzebnie. To było fantastyczne doświadczenie!

Dzień 3

Na ten dzień zaplanowaliśmy wizytę w „Dubai Frame”, w Aya Universe oraz w starym Dubaju. Zaczęliśmy od ramki, ponieważ była najbliżej nas. Dojechaliśmy tam czerwoną linią metra, zaledwie dwa przystanki. Od stacji metra trzeba przejść około kilometra przez park. Gdy dotarliśmy do ramki, powitał nas długi sznur oczekujących na wejście. Na szczęście wszystko szło sprawnie dzięki wielu osobom dbającym o organizację i po około pół godzinie byliśmy już przy wejściu.
Na początku zwiedzania czekała na nas mała ekspozycja, pokazująca, jak wyglądał Dubaj przed odkryciem ropy naftowej. Następnie wjechaliśmy windą na 50. piętro. Szklana podłoga robi niesamowite wrażenie! Z jednej strony widok na stary Dubaj, a z drugiej na nowoczesną część miasta z imponującymi szklanymi budynkami. Po powrocie na dół obejrzeliśmy film, który przedstawia wizję Dubaju w roku 2050.
Kolejnym celem była Aya Universe. Najpierw czerwoną linią dojechaliśmy do miejsca, gdzie metro łączy się z zieloną linią, a potem do stacji Dubai Healthcare. Muzeum Aya znajduje się w centrum handlowym. Przy wejściu otrzymaliśmy specjalne „paszporty” z planem wszystkich pokoi i ich opisami. Jest to jedno z najbardziej „instagramowych” miejsc w Dubaju. Wszystkie sale są zjawiskowe, ale najbardziej podobała mi się ta z drzewem jak z Avatara, sala z wielkimi kulami oraz sala wypełniona tysiącami małych piłeczek. To wspaniałe miejsce do zabawy nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. W tej ostatniej sali spędziliśmy godzinę. Zdecydowanie polecam to miejsce, bo nie jest jeszcze zbyt zatłoczone.
Ostatnim punktem naszego zwiedzania był stary Dubaj. Niestety, nie mieliśmy już zbyt dużo czasu, bo była godzina 16, a słońce zachodziło za dwie godziny. Zieloną linią dojechaliśmy do przystanku Al Ras, zjedliśmy obiad i odwiedziliśmy polecany sklep u Arafata, który całkiem dobrze mówi po polsku. Kupiliśmy tam słynną czekoladę dubajską (za 4 czekolady 100 dirhamów), magnesy i pamiątki dla dzieci. Wróciliśmy do hotelu około 19.
To nie był jednak koniec naszego dnia. W tym okresie obchodzono chiński nowy rok i w Internecie przeczytałam, że tego dnia w Dubai Festival City Mall będzie pokaz sztucznych ogni. Pojechaliśmy tam taksówką. Weszliśmy na promenadę, ale było tam mało ludzi jak na pokaz sztucznych ogni. Spytałam ochroniarza, czy coś jest planowane, a on powiedział, że tylko pokaz fontann o 21. I faktycznie, był pokaz. Może gdybyśmy wcześniej nie widzieli fontann przy Burj Khalifie, byłyby imponujące, a tak były po prostu w porządku.

Dzień 4

Dzień w Legolandzie to spełnienie marzeń moich dzieci. Dotarcie tam wymaga jednak trochę czasu. Najpierw czekała nas 50-kilometrowa podróż metrem do ostatniego przystanku – Expo 2020. To swoją drogą bardzo ładna stacja, otoczona imponującymi budynkami z czasów światowej wystawy. Stamtąd zamówiliśmy taksówkę przez aplikację Careem i po około 20 km dotarliśmy na miejsce.
Główną atrakcją Legolandu jest hala z miniaturą Dubaju, zbudowaną z klocków LEGO, która prezentuje najbardziej charakterystyczne budynki miasta. Stamtąd można przejść do różnych tematycznych stref. Pierwsza na liście była Lego City. Tam lataliśmy samolotem, gasiliśmy pożary, a nasze dzieci wzięły udział w szkoleniu i zdobyły prawo jazdy LEGO.
Kolejną częścią było Kingdoms, czyli średniowieczna kraina Merlina. Największą atrakcją była tam przejażdżka kolejką górską, z wariantami zarówno dla młodszych, jak i starszych. Następnie odwiedziliśmy strefę Imagination, gdzie znajdowało się między innymi kino 4D, sala do konstruowania samochodów LEGO, strefa Duplo, a także inne kolejki.
Kolejna strefa to Adventure, z wodnym wyścigiem, zagadkowym królestwem (jazda samochodem i strzelanie do celów) oraz najfajniejszą atrakcją – pływaniem łodzią podwodną. Spędziliśmy tam od 12 do 19 i mieliśmy mnóstwo do roboty. Choć dłużej raczej zaczęlibyśmy się nudzić, dużym plusem było to, że praktycznie nigdzie nie musieliśmy czekać dłużej niż 5 minut na skorzystanie z atrakcji.
Nie byłam w innych Legolandach, więc trudno mi porównać, ale dzieciom powyżej 10 lat mogłoby się tam robić nudno. Dla młodszych jest to jednak świetne miejsce. Mój niespełna 5-latek nie mógł skorzystać tylko z jednej atrakcji ze względu na wzrost. Powrót odbyliśmy tą samą drogą – taksówką i metrem. Można też dojechać autobusem do stacji metra, ale nam zależało na czasie. Za przejazd 20 km zapłaciliśmy około 50 dirhamów.

Dzień 5

Zaczęliśmy dzień wcześnie, około 7 rano, od śniadania w pokoju. Przed nami był kolejny intensywny dzień. Po śniadaniu zamówiliśmy taksówkę, aby wypożyczyć samochód. Skorzystaliśmy z wypożyczalni Budget niedaleko lotniska DXB. Była otwarta 24 godziny na dobę, a dodatkowym plusem było to, że nie znajdowała się bezpośrednio na lotnisku, co mogłoby utrudniać wjazd i wyjazd.
Muszę przyznać, że obsługa klienta w Dubaju była znakomita. W wypożyczalni przywitano nas kawą, herbatą, a dzieci dostały czekoladę i miały do dyspozycji kącik zabaw. To samo czekało nas przy zwrocie samochodu. Nie było to jedyne miejsce, gdzie spotkaliśmy się z doskonałą obsługą. W jednej z restauracji zapomniano o jednym z naszych dań głównych, ale oprócz przeprosin dostaliśmy kawę i ciastko, a za zapomniane danie nie musieliśmy płacić. W hotelu, gdy szłam z kawą, pracownik obsługi biegł, aby nacisnąć guzik w windzie. Takich przykładów było wiele.
Wracając do wypożyczenia auta, wybór padł na mały, ekonomiczny samochód Kia Picanto. Początki jazdy po Dubaju były trudne, ponieważ mieliśmy problem z nawigacją – odświeżała się bardzo wolno. Wiedzieliśmy, że źle skręciliśmy, ale zanim nawigacja to zarejestrowała, minęło kilkadziesiąt sekund. Początkowo trudno było trafić na główną drogę, ale gdy już na nią wjechaliśmy, jechaliśmy prosto do samego Abu Dhabi.
Kierowcy w Dubaju jeżdżą raczej w stylu europejskim, a nad wszystkim czuwają kamery. Jeśli limit prędkości wynosi 100 km/h, można jechać 120 km/h, ale przekroczenie tej prędkości grozi mandatem, bo kamery są wszędzie. Podobnie jest z używaniem telefonu podczas jazdy – kamery to wychwycą.
Po dotarciu do Abu Dhabi zaczęliśmy zwiedzanie od meczetu szejka Zayeda. Przed wizytą trzeba pobrać bezpłatny bilet na oficjalnej stronie meczetu. Do środka wchodzi się przez centrum handlowe, a ubiór jest skrupulatnie sprawdzany. Dzieci nie mają wymogów, mężczyźni muszą mieć spodnie poniżej kolan i koszulkę z krótkim rękawem, a kobiety – wszystko zakryte. Sandały są akceptowane. Tłumy były ogromne, a kolejka do wejścia poruszała się sprawnie, choć nie obyło się bez przepychanek. O puste kadry do zdjęć było trudno.
Po szybkim zwiedzaniu meczetu czekała na nas jedna z największych atrakcji – Sea World, największe oceanarium na świecie, oddalone o około 20 km od meczetu na wyspie Yas. Tam znajduje się także Ferrari World, Warner Bros Studio, aquapark i tor Formuły 1. SeaWorld Abu Dhabi łączy naukę z zabawą i oferuje niesamowite eksponaty, nowoczesną technologię oraz interaktywne wystawy. Park skupia się na pięknie i znaczeniu życia morskiego, a każda jego część została zaprojektowana, by zapewnić niezapomniane wrażenia.
Nie można przegapić dwóch fantastycznych atrakcji: Hypersphere 360, która daje wrażenie schodzenia na dno oceanu w 5D, oraz kolejki górskiej MANTA, pełnej pętli i serpentyn. Sea World dzieli się na 8 stref tematycznych, takich jak One Ocean, Abu Dhabi Ocean, Rocky Point, MicroOcean, Tropical Ocean, Arctic i Antarctica. Każda strefa ma swoje unikalne atrakcje i zwierzęta.
Z perspektywy czasu, chyba pominęłabym meczet i cały dzień spędziła w Sea World. To jedno z najfajniejszych miejsc, jakie odwiedziłam, i szkoda mi było czasu nawet na jedzenie. Bilet do Sea World kosztuje około 100 USD od osoby. Oceanarium zamykane jest o 18, i o tej porze również my wyszliśmy. Powrót do Dubaju zajął nam trochę dłużej ze względu na korki w centrum, ale na szczęście obeszło się bez przygód związanych z nawigacją.
Jeśli chodzi o koszty wypożyczenia auta na jeden dzień: samochód kosztował 140 zł, fotelik 40 zł, paliwo na 300 km około 40 zł, a opłaty za przejazd drogami wyniosły około 60 zł.

Dzień 6

Ostatni dzień naszego zwiedzania postanowiliśmy poświęcić na odpoczynek i jeszcze raz odwiedzić centrum. Wiedzieliśmy, że następnego dnia musimy wstać o 3 rano, więc postawiliśmy na więcej relaksu niż zwiedzania. Dzień zaczęliśmy na basenie, potem zjedliśmy obiad i ruszyliśmy pod Burj Khalifę, żeby zobaczyć ją również w świetle dziennym. Przeszliśmy całe „koło” od Dubai Mall i z powrotem. Po drodze trafiliśmy na plac zabaw tuż pod najwyższym budynkiem świata. Później poszliśmy pod wielką flagę Emiratów i  dmuchańce, które zaprojektował polski artysta. Obejrzeliśmy także pokaz fontann o 18 i następny o 18.30. Kolację zjedliśmy w Dubai Mall, a potem skierowaliśmy się do metra. Byliśmy zaskoczeni, jakie tłumy potrafią być w metrze w sobotę około godziny 20. Musieliśmy czekać na pięć pociągów, żeby w ogóle wejść do środka – było większe zamieszanie niż w godzinach szczytu w dni robocze. Rano pobudka i na lotnisko. Taksówka z okolic „ramki” do Sharjah kosztowała nas 110 dirhamów.

Podsumowanie

W Dubaju zaskoczyła nas na pewno czystość tego miejsca, porządek, nowoczesne, ale i zatłoczone metro. Niesamowity poziom customer service. Uprzejmość mieszkańców. Bardzo duże odległości, cała czerwona linia metra ma 70 km długości. Na pewno jest to obecnie najnowocześniejsze miasto. Co do cen to naprawdę różne, obok naszego hotelu była mała hinduska knajpka gdzie śniadanie można było zjeść za 5 Dirhamów a obiad za 10, ale jak już poszliśmy do centrum handlowego to tam obiad wynosił około 50 Dirhamów. Naszym dzieciom oczywiści najbardziej podobał się Legoland i Sea World ( zwłaszcza kolejka manta ride) dla mnie osobiście do Sea Worldu wybrałabym się jeszcze raz do Legolandu niekoniecznie.  

Korzystanie z tej witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Zmiany warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do plików cookies można dokonać w każdej chwili w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na temat cookies.